Ostatnio szczególnie moją uwagę przykuło pewne zjawisku. Stawiam, że zresztą dobrze Wam znane. W dobie Internetów oraz facebooka czy też zwykłej blogosfery pojawiła się straszna plaga. Polega ona na lajku za lajk oraz komciu za komć. Już tłumaczę, jeśli ktoś skomentuje Ci post, etc. Ty automatycznie komentujesz jego (I UWAGA!), jeśli ktoś nie zrobi tego Tobie, odwdzięczasz się tym samym. Odrębną sprawa jest z facebookiem, na którym to wyznacznikiem osobowości jest ilość lajków pod zdjęciem danego obywatela. Właśnie naszło mi na myśl pewne wspomnienie z podstawówki i pierwszych blogów na onecie, które posiadał prawie każdy, chociażby po to, aby opisać "jak to fajniutko dziś minął dzionek". Dlaczego akurat o tym mówię? Na takich blogach organizowane były konkursy, a nagrodami w nich były...komenarze. 100 komentarzy za pierwsze miejsce, 50 za drugie i 25 za trzecie. Brzmi znajomo? Według mnie całkiem absurdalnie. Przepraszam, że tak się na Was wyżywam Kochani, ale jestem tym mocno oburzona.
Osobiście nie uznaję ani jednej z tych zasad. Komentuję to co mi się podoba, a i lajków używam sporadycznie. Facebooka utrzymuję tylko w jednym celu- utrzymania kontaktu ze znajomymi. Powiedźcie mi, czy jest coś ze mną nie tak? Może jestem po prostu zbyt staroświecka na takie nowości?
"Jeśli jesteś człowiekiem i właśnie to czytasz- LAJKNIJ!"
Czytam Twojego posta i czytam, i oczom nie wierzę... Naprawdę istnieją takie praktyki? Toż to absurd...
OdpowiedzUsuńA jakże! Również sama nie mogę się nadziwić, ale zauważyłam już to jakiś czas temu. Na początku jeden incydent, uznałam go za wybryk i zbieg okoliczności, ale potem następne i następne.. O facebooku to już nie wspomnę, ile razy słyszałam w szkole "ile masz lajków?" "a co tak mało? Ja pod profilowym mam 150" albo "ona zlajkowała mi, ja też muszę- tak się umówiłyśmy".. Szkoda gadać, na szczęście do mnie ta fala nie trafia.
UsuńTez to zauważyłam jakiś czas temu... Przykre, ale baaaardzo prawdziwe!
UsuńOj niestety, coraz częstsze zjawisko..
UsuńMnie już nic nie zdziwi. :D
OdpowiedzUsuńNo popatrz, a mnie wciąż to dziwi. Jednak głupota ludzka nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać :D
UsuńHaha znam tą praktykę, wstyd się przyznać sama tak kiedyś robiła. Na swoje usprawiedliwienie mogę tylko powiedzieć że miałam wtedy 12 lat xd
OdpowiedzUsuńNiestety również znam ją z własnego doświadczenia, ale myślałam, że te praktyki już dawno przeminęły. A tu jednak takie zaskoczenie :D
UsuńZawsze znajdzie się ktoś, kto wyskoczy z tym swoim: "obserwujemy?" - plaga internetu ^^
OdpowiedzUsuńDokładnie! Jakoś trzeba z tym żyć i nie zwracać na to uwagi :)
UsuńNa blogach szczerze mówiąc nie zauważyłam tego aż tak bardzo, ale na facebooku na każdym kroku... Jest to trochę irytujące, ale ja zawsze i tak robię swoje, komentuję kiedy mam czas i coś do powiedzenia. Niestety wydaje mi się, że będzie coraz gorzej... Mam jednak szczerą nadzieję, że każdy kiedyś "wyrośnie" z takich dziwnych zabaw :)
OdpowiedzUsuńNiestety ja zauważyłam.. Ostatnio na facebooku zaprosiła mnie do znajomych jakaś dziewczyna, której nie znałam, więc napisałam do niej i zapytałam się, czy się znamy, na co ona "nie, ale możemy się mieć w znajomych". Internety powinny być dla niektórych surowo zabronione.
UsuńNie spotykam się z tym zbyt często. Ale np. zauważyłam, że jak jest zastój i nie mam jak odwiedzać blogów np. przez tydzień czy dwa, to u mnie z 60 komentarzy robi się 12 :) i wtedy dopiero widać kto wchodzi i czyta, a kto czeka aż komentarz się pojawi, żeby odpowiedzieć. Choć tak mi się zdarzyło póki co raz. Mam nadzieję, że tak wyszło. Wiadomo, że wszystkie szkoły, uczelnie się zaczęły i mało kto ma czas :)
OdpowiedzUsuńStąd też moje zdziwienie, bo również miałam taką sytuację na blogu. Gdy miałam chwilowy zastój.. Ale staram się tym nie przejmować i mam nadzieję, że był to zwykły zbieg okoliczności :)
UsuńIrytuje mnie ta plaga. Zauważyłam ją już dawno temu. I muszę się przyznać, że czasami popadam w tą paranoję. Jeśli widzę komentarz na blogu to automatycznie odwiedzam autora takiego komentarza i też zdarza mi się pozostawić ślad na jego stronie. Myślę, że niektórzy robią to z jakiegoś poczucia obowiązku i odwdzięczenia się, a cała reszta myśli po prostu wymienia się, aby zyskać popularności.
OdpowiedzUsuńOsobiście komentuję to, co mnie interesuje, aczkolwiek mam też swoje "stałe blogi" na które wchodzę, gdy tylko pojawi się nowy post, po prostu bardzo przypadły mi do gustu. Niestety robi się ich coraz więcej..:)
Usuń