sobota, 31 sierpnia 2013

John Green- Gwiazd naszych wina



Autor: John Green
Tytuł: "Gwiazd naszych wina"
Wydawnictwo: Bukowy Las

Wreszcie nastał dzień, że i ja przeczytałam książkę, której nikomu chyba nie muszę przedstawiać. Uczta dla mej duszy. Nie przesadzę mówiąc, że dawno nie czytałam tak dobrej książki. Mówiąc, że to geniusz naszych czasów uwłaczałoby to godności tej książki, bo takie stwierdzenie to za mało. Nie ma słów, które by to opisały. Ot zwykły dzień, nagle na polski rynek księgarni wchodzi książka o niepozornym tytule "Gwiazd naszych wina''. Mijają kolejne dni, a czytelników coraz więcej, nagle lektura ląduje na szczycie list bestsellerów- zaręczam Wam, nie bez powodu.
Zastanawiacie się czy to w ogóle możliwe, aby napisać dobrą książkę o śmierci? Owszem można. Doskonałym przykładem są takie książki jak "Oskar i pani Róża'' oraz "Zanim umrę". Do jej szlachetnego grona spokojnie mogę zaliczyć "Gwiazd naszych wina". Ba! Ta książka sytuuje się o wiele wyżej! Śmierć to delikatny temat, a zwłaszcza jeśli dotyczy młodej osoby, która powinna mieć przed sobą całe życie, a tak naprawdę zostaje jej zaledwie parę lat, miesięcy albo nawet tygodni. Całe swoje życie musi zamknąć w tym niewielkim odcinku czasu, straci wszystko co ma i co mogłaby mieć. Taką właśnie wizję swojego życia ma bohaterka książki- Hazel Grace. Szesnastoletnia dziewczyna, chorująca na raka tarczycy w czwartym stadium, co powoduje, że jej nieodłącznym przyjacielem jest butla z tlenem, którą ciągnie za sobą dosłownie wszędzie. John Green idealnie stworzył jej postać. Hazel wprost nie da się nie lubić! Nie dzieje się tak, dlatego, że jej współczujemy czy też jest nam jej żal, wręcz przeciwnie- dziewczyna nie użala się nad sobą, a nawet żartuje ze swojej choroby. W wolnych chwilach (tych gdy nie leży na kanapie oglądając kolejne odcinki American Top Model) niechętnie uczęszcza na spotkania grupy wsparcia, na których poznaje chłopaka o imieniu Augustus lub po prostu Gus, który choruje na raka tkanki kostnej. Nastolatkowie odrazu przypadają sobie do gustu, a z czasem nawet do serca.


„- Czujesz się lepiej?

- Nie – wymamrotał Isaac, ciężko oddychając.

- Tak to jest z bólem – odpowiedział Augustus, a potem spojrzał na mnie. – Domaga się, byśmy go odczuwali”.*


"Gwiazd naszych wina" poruszyła mnie tak bardzo, że nie mogłam opanować swojego wzruszenia i gdy wertowałam kartka po kartce, coraz dalej w poszukiwaniu kolejnych zmagań Hazel wylewał się ze mnie coraz to większy potok łez. Do śmierci nie da się przyzwyczaić, ale wbrew pozorom z tą myślą da się żyć z uśmiechem na ustach. Tego właśnie nauczyła mnie ta piękna książka- korzystać z życia i spełniać swoje marzenia, nawet te najbardziej niemożliwe. Bohaterka miała jedno marzenie- poznać zakończenie swojej ukochanej książki "Ciosu udręki", które wydaje się tak bardzo nie jasne. W jego spełnieniu pomaga jej Gus. Czy im się uda? Jak będą wyglądały ich próby? O tym musicie przekonać się sami.
Podobnie jak we wcześniej wspomnianej książce- "Ciosie udręki" zakończenie tej opowieści jest niejasne. Sądzę, że tak naprawdę autor zostawia je nam- czytelnikom. Daje nam pole do popisu, ale również nie chce nas zawieźć, dlatego pozwala każdemu dokończyć ją samemu. Jest to jedna z najlepszych rzeczy w życiu jaka mnie spotkała.
W naszym życiu pojawiają się takie książki przy których czytaniu mamy natłok myśli, zdań i sformułowań na jej temat, ale zaraz po odłożeniu jej w naszej głowie nastaje pustka. Taka właśnie pustka wypełniała mnie, przez parę dni nie byłam w stanie sklecić nawet jednego zdania opisującego tę cudowną historię. Po przeczytaniu jej byłam pewna jednego- "Gwiazd naszych wina" to książka o której nigdy nie zapomnę, najlepsza książka ostatnich lat. To po prostu trzeba przeczytać i przeżyć to samemu! Polecam bezwarunkowo każdemu kto poszukuje w swoim życiu odpowiedzi na nurtujące go pytania- co z nami będzie? Oraz tym, którzy ze śmiercią nie mogą się pogodzić.

Ocena: 10/10

*cytat pochodzi z książki pt."Gwiazd naszych wina"

piątek, 30 sierpnia 2013

Liebster Blog Award!




Zabawy Liebster Blog Award chyba nie muszę nikomu przedstawiać. Sama biorę w niej udział już drugi raz. Tym razem nominację zawdzięczam Darii Michalkiewicz z Book paradise, za co serdecznie jej dziękuję :)! Jest to świetna okazja, aby poznać się bliżej oraz odetchnąć na chwilkę od recenzji. Zachęcam Was do zabawy z całego serca, ponieważ jest to naprawdę miła odmiana.






Książka o której nigdy nie zapomnisz?
Z pewnością "Gwiazd naszych wina". Jest to fenomenalna książka, która wywołała u mnie masę uczuć, których do tej pory nie potrafię opisać. Nauczyła mnie również żyć i spełniać marzenia, bo przecież życie ludzkie to najbardziej krucha rzecz jaką było nam dane poznać.

Najbardziej wzruszająca książka jaką przeczytałaś/eś ?
Odpowiedź zawarta w powyżej :). Nic dodać i nic ująć.

Co chciałabyś zmienić w najbliższym czasie?
Moje podejście do nauki i systematyczność. W końcu klasa maturalna to już nie przelewki.. A tak poza tym chciałabym bardziej przykładać się do spełniania swoich celów i marzeń oraz mieć więcej czasu dla najbliższych. Cóż, troszkę tego jest :)

Najlepsza książka ostatnich 10 lat to według Ciebie?
Trzeci raz ta sama odpowiedź? Myślałam, że to niemożliwe- a jednak :). Chociaż pewnie znalazłaby się inna książka, ale na dzień dzisiejszy jest to "Gwiazd naszych wina".

Jaki jest Twój ulubiony gatunek książek ?
Gdybym miała odpowiadać na to pytanie miesiąc temu z pewnością odpowiedziałabym- Fantasy, a dziś wskazałabym kryminał i obyczaj.

Za co lubisz książki ?
Za to, że potrafią wydobyć z ludzi skrajne emocje oraz za to, że uczą lepszego spojrzenia na świat.

Jaka jest książka, która najbardziej Cię zaskoczyła ?
Chyba nie potrafię takiej wskazać, każda ma w sobie coś, co zaskakuje i czego nie spodziewałam się po niej na początku.

Twój cel na najbliższe miesiące ?
Niestety nauka do matury, aż do maja..:(

Jakie masz plany na pozostałą część wakacji ?
Tak późno zabrałam się za odpowiedzi, że z wakacji został mi zaledwie jeden dzień, aczkolwiek zamierzam spędzić go jak najlepiej :)!

Dlaczego założyłeś bloga ?
Powód jest prosty, tak dużo czytałam, że postanowiłam gdzieś wylewać swoje przemyślenia na temat danej książki i padło na bloga. Poza tym jest to świetny pomysł, aby szkolić swój warsztat oraz zawierać naprawdę wspaniałe znajomości.

Co sądzisz o lekturach szkolnych?
Sądzę, że są wybierane przez bandę opętanych osób, które chyba nawet nigdy w życiu ich nie przeczytały, lecz ot tak, losowo podały tytuły. Moim zdaniem oczywiście, znajdą się tak wartościowe tytuły, ale większość z nich jest naprawdę beznadziejna i tylko zniechęcają ludzi do czytania.

Ja niestety nikogo nie nominuję, ani nie podaję pytań, ponieważ wstyd przyznać, ale cierpię na brak czasu. Jeśli tylko znajdę parę wolnych chwil na pewno coś wymyślę i Wam to wynagrodzę, może jakiś konkurs? Co Wy na to :)?

UWAGA!

PS: Moi kochani! Books lover oficjalnie zaistniał na facebooku, tak więc zapraszam do polubienia strony (w prawym rogu bloga) i bacznego obserwowania postów :)!

czwartek, 29 sierpnia 2013

Marcin Osuch- Zew krwi



Autor: Marcin Osuch
Tytuł: "Zew krwi"
Wydawnictwo: noveares

Dawno już odłożyłam opowieści o wampirach na półkę i nie sądziłam, że jeszcze kiedykolwiek po jakąś sięgnę. Po fenomenie jaki wywołał na skalę światową "Zmierzch" miałam już dość wszelkich stworzeń krwiopijnych i wilkołaków. Sądzę, że nie tylko ja jestem tego zdania. Dlatego też, gdy w moje dłonie trawił egzemplarz książki pt."Zew krwi" wczytywałam się w treść, aby doszukać się błędów, niedociągnięć i "zmierzchowego" klimatu. Miałam ku temu dwa poważne powody. Po pierwsze, tak jak już wcześniej wspomniałam wampiry powinno włożyć się między bajki. Zaś po drugie, nie jestem do końca przekonana rodzimym pisarzom. Na przekór temu zdecydowałam się dać szansę tej lekturze. Czy myliłam się? Przekonajcie się sami.
Tytułowy bohater- Krzysztof, zaraz po osiągnięciu dojrzałości zmierzył się z wielką stratą- jego rodzina została brutalnie zamordowana, a sam otarł się o śmierć. Komu to zawdzięcza? Kilkusetletniemu ,miejscowemu wampirowi, który grasuje w okolicy. Chłopakowi cudem udaje się wyrwać spod szponów groźnego oprawcy. Zdołał to zrobić, dzięki pomocy tajemniczego wybawcy, który po czasie okazuje się być wilkołakiem. Brzmi kiczowato? Albo raczej znajomo? Tak, tak. Krzysztof łaknie zemsty, chce pomścić swoją rodzinę. Pomaga mu w tym Ephraim (wilkołak), szkoląc go na maszynę do zabijania nad którą ma kontrolę. Bohater z pozoru prowadzi normalne życie- uczęszcza do szkoły w USA, poznaje dziewczynę o imieniu Megan, która wprowadzi kolejną rewolucję w jego życiu. Przed chłopakiem trudna walka- musi wybrać między miłością, a rządzą zemsty.

"Ale czy chodzi o zły sen? Za nic nie mógł sobie przypomnieć o czym śnił. Ale chyba nie był to koszmar. Więc co?"*

Kiedy zdecydowałam się na książkę, spodziewałam się męczących wieczorów oraz ciężkiej, poważnej książki. Jakże się myliłam! "Zew krwi" czyta się przyjemnie i zaskakująco szybko, aczkolwiek nie nazwałabym go arcydziełem. Oczywiście, ma swoje niedociągnięcia i wady, ale jako książka o takiej tematyce jest napisana naprawdę dobrze i jest warta naszej uwagi. Niestety muszę zwrócić uwagę na narrację, która momentami strasznie mnie męczyła i nie pozwalała wczuć się w bohatera, ponieważ była w formie trzecioosobowej. Pomimo tej małej stylistycznej wady muszę wstać i przyznać przed autorem, że opinia ludzka jest mylna i nie należy oceniać według stereotypów. Moją przygodę z książką uważam za udaną oraz miłą. "Zew krwi" autorstwa Marcina Osucha- rodzimego pisarza, zasługuje na to, aby poświęcić jej choć jeden wieczór, bo tyle zajmie nam ta krótka opowieść. Muszę też powiedzieć, że jestem dumna z pana Marcina, ponieważ stworzył własny świat wampirów i wilkołaków, taki jakiego nie znamy. Mam nadzieję, że książkę odbierzecie tak ciepło jak ja.  Podsumowując, polecam tym, którzy strzegą się wampirów jak ognia oraz fanom fantastyki.

Ocena: 7/10

*cytat pochodzi z książki pt."Zew krwi"


Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu novaeres!

Książka przeczytana w ramach wyzwania Czytam Fantastykę.


UWAGA!

PS: Moi kochani! Books lover oficjalnie zaistniał na facebooku, tak więc zapraszam do polubienia strony (w prawym rogu bloga) i bacznego obserwowania postów :)!

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Trailer "Dziewczyny w stalowym gorsecie"



Już 30 sierpnia na półki księgarni trafiają świeżutkie egzemplarze książki "Dziewczyna w stalowym gorsecie". Jak dla mnie fenomen i must read. Po przeczytaniu opisu wiedziałam, że musi trafić w moje ręce. Ja nie mogę się doczekać, a Wy?

Opis:
Skrzyżowanie epoki wiktoriańskiej z X-Menami
Szesnastoletnia Finley Jayne nie ma nikogo i niczego za wyjątkiem pewnej rzeczy, która znajduje się w jej wnętrzu.
Ciemna strona bohaterki sprawia, że jest ona zdolna zabić. W dodatku bardzo mocnym ciosem. Tylko jeden człowiek widzi magiczną aurę otaczającą dziewczynę.
Powieść osadzona w XIX wiecznej Anglii, która przenosi czytelnika w świat pełen przygód.

Jeszcze macie niedosyt? Poniżej coś co musicie koniecznie zobaczyć:




środa, 21 sierpnia 2013

Elizabeth Gaskell- Ruth



Autor: Elizabeth Gaskell
Tytuł: "Ruth"
Wydawnictwo: MG

"Ruth'' to moje pierwsze spotkanie z twórczością Elizabeth Gaskell. Jednak niestety nie potrafię zaliczyć go do dobrych, ani też do złych. Moja opinia jest bardzo neutralna, co nadaje jej nijaki charakter. Czytanie tej książki szło mi strasznie mozolnie, sama nie wiem czemu. Może to przez mało wciągającą akcję, czy też przez styl autorki? Na szczęście wszystko ma też jakieś plusy. Zdecydowanym plusem "Ruth'' jest przepiękna okładka, która aż zachęca aby chwycić ją w swe dłonie. "Nie oceniaj książki po okładce''- przyznaję się bez bicia, ale tym razem moje przeczucie mnie zmyliło. Spodziewałam się naprawdę miło spędzonego czasu, a w zamian dostałam wypełnione nudą godziny. Ba! Rzekłabym nawet, że dni.
Historia opowiada o młodej sierocie, która musi wykonywać zawód szwaczki, aby przeżyć kolejne dni. Pewnego dnia traci posadę oraz dach nad głową. Na jej szczęście( lub nieszczęście jak się później okazuje- ups- spoiler.. Ale uwierzcie, że to nic nie zmienia- akcji i tak praktycznie nie ma) na jej drodze staje dżentelmen, który wyciąga do niej pomocną dłoń i chce zapewnić dziewczynie schronienie i pociechę. Brzmi dobrze, prawda? Taki potencjał i tak strasznie nie wykorzystane możliwości tej historii. Według mnie takie rzeczy powinny być wręcz karalne.

"Obecnie znała prawdę, że ziemia nie zna takiej zapory, która strzegłaby przed udręką Udręka spada jak grom z jasnego nieba, wprost do domu w górach i miejskie poddasze; do pałacu i do chaty"*

Oczywiście nie piszę tego, aby wyżyć się emocjonalnie na biednej książce, po prostu nie bardzo przypadła mi do gustu. Przyznam szczerze, że przez pierwsze rozdziały jest naprawdę ciężko przebrnąć. Wydaje mi się, że to za sprawą skomplikowanego języka oraz długich opisów, których moim zdaniem było po prostu za dużo przez co książkę czyta się naprawdę ciężko. Do tego po czasie dochodzą irytujący bohaterowie..
Mimo to uwielbiam utwory klasyczne napisane w sposób moralizatorski. Niestety "Ruth" do takich nie należy. Owszem jest napisana przez autorkę pochodzącą z XIX wieku i nawet była to przyjaciółka samej Charlotte Bronte. Ba! Elizabeth wspierał nawet sam Dickens! Niestety nawet pomimo tak pięknych możliwości, plany o wspaniałej książce legły w gruzach.
Utworowi nie brakuje nawiązań do Pisma Świętego, zarówno Nowego jak i Starego Testamentu. Za co daję autorce ogromny plus, bo jest to niezwykły wątek zachęcający mimo wszystko do przeczytania. Przez co powieść wydaje się być wyniosła i naprawdę warta przeczytania. O "Ruth" słyszy się tyle samo złego, jak i dobrego. Ciężko jest więc wyrobić sobie opinię na jej temat. Moim zdaniem książkę jednak warto przeczytać, choćby po to, aby zasmakować trochę klasyki oraz po to, aby wyrobić sobie własne zdanie.

Ocena: 5/10

Egzemplarz recenzyjny otrzymany od wydawnictwa MG.

*wszystkie cytaty pochodzą z książki "Ruth"

niedziela, 11 sierpnia 2013

Ann Brashares-Trzy wierzby. Opowieść o przyjaźni



Autor: Ann Brashares
Tytuł: "Trzy wierzby. Opowieść o przyjaźni"
Wydawnictwo: Egmont

Przyjaźń. Czym właściwie jest? Czy w XXI wieku ma jeszcze wartość? A może po prostu ''z wiekiem nam przechodzi''? Jeśli dręczą Was te i inne pytania, mam dla Was świetną wiadomość- przyjaźń jest jak wierzba. No ale co to tak właściwie znaczy? Niestety moi kochani, ale aby się tego dowiedzieć musicie zajrzeć do książki "Trzy wierzby" oraz w głąb swej duszy- do serca.
Każdy z nas ma, bądź miał przyjaciela, który nazywany jest tym najlepszym i na zawsze- bratnią duszę. Niestety wielu z tych osób się na tym sparzyło. I wiecie co to znaczy? Otóż mówi to samo za siebie- jeśli coś nie przetrwa próby czasu to nie miało sensu i niestety nie było tego wszystkiego warte. Zdarzają się też powroty, bo przecież : Jak kocha to wróci. Taka właśnie próba czasu stoi przed naszymi bohaterkami, które w swoim czasie tworzyły zgraną paczkę. Ba! Wręcz nierozłączną. Niestety dziewczyny dorastają, a co za tym idzie, pozostawiają swoje dzieciństwo w tyle. Nagle nie potrafią znaleźć wspólnego języka i każda z nich rozchodzi się w inną stronę. Czy mimo to, docenią siłę przyjaźni i nic ich nie rozdzieli? Nie chcę spoilerować, bo przecież nie na tym ma to polegać, dlatego poradzę Wam po prostu sięgnąć po tę lekturę i spędzić z nią miły wieczór.

"Czasem dopiero nieobecność kogoś sprawia, że potem uważniej na niego patrzymy."*

Książka jest raczej adresowana do młodych czytelników, szczególnie nastolatek. Porusza typowo dziewczęce problemy natury dojrzewania. Opisuje losy trzech dziewczyn, a każda z nich kolosalnie się od siebie różni. Poprzez ten sprytny zabieg, czytelnik znajdzie coś dla siebie i przypadnie mu do gustu chociaż jedna z opisujących dziewcząt. Osobiście najbardziej podobała mi się Ama. Jej pretensjonalne podejście do życia momentami tak świetnie pasowało do mojego!
Przyjaciółki powinny mieć coś co je łączy. W tym przypadku były to wierzby, które zostały przez nie zasadzone w lesie. Drzewa mają charakter metaforyczny, aczkolwiek również materialny- tak długo jak stoją, tak długa będzie ich przyjaźń. Niestety wszystko ma swoje wady. Strasznie irytowały mnie pozostałe dwie bohaterki, a szczególnie Jo. Książka nie jest tak dowcipna jak "Stowarzyszenie Wędrujących Jeansów",chociaż występują w niej jej bohaterki, jeśli nie osobiście to w rozmowach bohaterek ( swoją drogą- to chyba największy minus..). Mimo wszystko czas z lekturą uważam za udany i mile spędzony. Myślę, że gdybym natrafiła na tę książkę jak byłam młodsza, to z pewnością byłaby jedną z moich ulubionych, ale cóż- z niektórych rzeczy się po prostu wyrasta. Wielki plus i pokłony dla autorki należą się za cytaty, które przeplatają się między rozdziałami. Sentencje dotyczące tytułowego drzewa- wierzby. Podsumowując- polecam szczególnie nastolatkom i ludziom,którzy zwątpili w siłę przyjaźni.

Ocena: 7/10

*wszystkie cytaty pochodzą z książki "Trzy wierzby"


PS: Właśnie dotarłam do stolicy- WARSZAWA wita :)! Znacie jakieś ciekawe miejsca dla moli książkowych? A może ktoś z Was właśnie tam przebywa? Piszcie śmiało, bo chętnie się spotkam i pobuszuję po antykwariatach i kawiarniach!

środa, 7 sierpnia 2013

Ewelina Głowacz i Jolanta Reisch-Klose- Alkoholik. Instrukcja obsługi


Autor: Ewelina Głowacz i Jolanta Reisch-Klose
Tytuł: ,,Alkoholik. Instrukcja obsługi’’
Wydawnictwo: IPS

Jedna z największych plag XXI wieku. O czym mowa? Oczywiście o dobrze nam wszystkim znanym alkoholizmie. Każdy dobrze wie, że jest to choroba, którą „złapać” jest prosto, gorzej jest z niej wyjść. Nie mówię, że jest to niemożliwe, ale trzeba tego bardzo chcieć i mieć w kimś wsparcie w tych ciężkich chwilach. Na swojej drodze spotkałam wiele osób, znanych i tych mniej mi znanych, którzy zmagali się z tym problemem.
,,Alkoholik. Instrukcja obsługi’’ jest napisana w formie poradnika, przeplatanymi przykładami wziętymi z życia.  Dowiadujemy się w niej jak sprawić, aby życie z alkoholikiem z piekła zmieniło się w normalny, szczęśliwy byt. Głównymi odbiorczyniami mają być współuzależnione kobiety, ale jest również adresowana do osób, które w mniejszym lub większym stopniu spotkały się z uzależnieniem. Poradnik nie zamydla nam oczu i autorki nie twierdzą, że po przeczytaniu go wszystkie problemy znikną i życie będzie łatwiejsze, ale może on pomóc namówić kogoś do terapii. Osoby żyjące z alkoholikami powinny wiedzieć, że nie należy głupio go kochać i podtrzymywać jego uzależnienie. Łatwiej nie będzie, ale może być spokojniej.

,,To tak, jakby ktoś chciał sam, bez pomocy fachowców, wyleczyć sobie zapalenie płuc czy samodzielnie przeprowadzić operację na otwartym sercu.’’*

Ewelina Głowacz jest psychoterapeutką systemową, certyfikowaną specjalistką terapii uzależnień. Zaś druga autorka- Jolanta Reisch-Klose to dziennikarka prasowa i radiowa, więc książka jest napisana profesjonalnym i obiektywnym okiem. Pisarki już na początku zastrzegają sobie, że ta książka nie ma zastępować terapii. Ma ona zachęcać do podjęcia terapii. Spróbować zobaczyć, że może być inaczej. Że twoja miłość do alkoholika nie musi być cierpieniem. Możesz dalej kochać alkoholika i to nie musi boleć.
Wiem, że większość z Was- czytelników zobaczy tytuł i z góry powie- „Nie, dziękuję. To zupełnie nie dla mnie.”, ale niepotrzebnie. Problem alkoholizmu w tych czasach jest szeroki na taką skalę, że dziś styczność ma z nim każdy, więc z pewnością wcześniej czy później będzie miał z tym bliski kontakt. Nikomu nie życzę, aby taka choroba dotknęła kogoś w jego rodzinie, ale niestety wiem, że na pewno gdybym poprosiła, aby ktoś kto nie spotkał w swoim życiu żadnego alkoholika, podniósł rękę do góry, nie sądzę bym ujrzała las rąk. Ba! Nie wiem czy ktokolwiek by ją uniósł.

,,Ze względu na swoje stany lękowe bardzo się żonie podporządkował. Bał się też uruchamiać złość, bo złość oznaczała dla niego zagrożenie, że znowu może zacząć pić.’’*

Ocenę tej książki pozostawiam Wam samym. Poradnik jest napisany w sposób przejrzysty i zrozumiały. Nie zawiera trudnych, medycznych terminów, więc każdy bezproblemowo ją odbierze. Czy książka mi się podobała? Nie sądzę, żeby było to odpowiednie słowo. Takie książki nie powinny się podobać, powinny otwierać oczy na otaczający nas świat. Osobiście z chęcią ją przeczytałam, chociaż może to dlatego, że z leczeniem uzależnień wiążę swoje życie? Możliwe, ale wiem na pewno, że każdy w tych czasach powinien wiedzieć jak pomóc takiej osobie. Jeśli jesteś człowiekiem, który boryka się z tym problemem i nie wiesz jak pomóc osobie uzależnionej, na której Ci zależy- ta książka jest adresowana do Ciebie. Reasumując, polecam.

Ocena:-

*wszystkie cytaty pochodzą z książki ,,Alkoholik. Instrukcja obsługi’’

Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Instytutowi Wydawniczemu Erica!


PS: Po dłuższej nieobecności- POWRÓCIŁAM :)! Przeczytałam przez ten czas kilka naprawdę ciekawych książek, więc już biorę się za recenzje. A jak Wam mijają wakacje moi kochani Czytelnicy :)?