Autor: Chris Salewicz
Tytuł: "Bob Marley. Nieopowiedziana historia króla reggae."
Wydawnictwo: SQN
Każdy chyba miał taki okres w swoim życiu, kiedy szalenie interesował się danym gatunkiem muzycznym. Mój wybór padł na reggae i wszelką fascynację rastafariańskim bytem oraz stylem życia. Dlaczego? Otóż odpowiedź jest prosta. Rytm jaki posiada tego typu muzyka, samoistnie wywołuje w nas klasyczne "bujanie" oraz spokój duszy i umysłu. Przynajmniej tak było ze mną. Chociaż "One Love" oraz "No Women, No Cry" do tej pory znam na pamięć, nigdy nie zagłębiałam się w historie życia wykonawcy. Owszem, wiedziałam podstawowe informacje na temat Boba Marleya, przecież jest to ikona reggae, więc wątpię aby była na świecie osoba, która nie wie któż to taki lub chociaż raz nie zanuciła pod nosem nieśmiertelnych rytmów. W końcu nadszedł czas, że i ja postanowiłam zapoznać się szczegółowo z początkiem nieśmiertelnej muzyki pokoju.
"Pewnej kobiecie jego śpiew tak się spodobał, że dała mu nawet trzy pensy. To był pierwszy raz, kiedy usłyszałam jak mówi o muzyce."*
Według mnie najlepszym wyborem jest najnowsza biografia "Boba Marleya. Nieopowiedziana historia króla reggae" napisanej przez muzycznego dziennikarza, Chrisa Salewicza. Nie jestem jednak pewna, czy użyłabym tu słowa "biografia", ponieważ autor oczywiście skupił się na życiu i twórczości Nesty Roberta Marleya, znanego nam jako "Bob", aczkolwiek dużą część książki zajmuje historia Jamajki, Rastafarian oraz wydarzenia polityczne. Osobiście nie przeszkadzało mi to, a wręcz przeciwnie, dzięki temu dowiedziałam się o wiele więcej, niż przypuszczałam. Nie chcę opowiadać tu doszczętnie tego co znajdziemy w środku, gdyż nie na tym polega moje zadanie, aczkolwiek chcę uświadomić wszystkim jak ważną i wpływową postacią był król Rastafarian. Jego śmierć, po przegranej walce z chorobą, opłakiwały miliony fanów na całym świecie. Lecz zostawił po sobie coś, co nigdy nie przeminie, w naszych sercach zawsze będzie brzmiała nuta jego muzyki, a serce jego piosenek nigdy nie przestanie bić i wciąż będzie trwać. Jest to jedna z tych rzeczy, które tylko utwierdzają mnie o nieśmiertelności pewnych osób. Jak się domyślacie jedną z takich osób jest właśnie Bob Marley, który na kartkach biografii przekonuje nas jak ważne były dla niego takie wartości jak muzyka, rodzina, potomstwo czy też rodzimy kraj. Bob Marley jest dla reggae tym, czym Michael Jackson dla popu- prekursorem i przede wszystkim królem tego gatunku. Na jego muzyce bazują miliony, dzięki niemu wielu odkryło w sobie spokojną i pacyfistyczną stronę duszy oraz przede wszystkim zamiłowanie do muzyki. Bob udowodnił, że muzyka jest czymś więcej, niż tylko spisem nut- jest stylem życia.
Podsumowując, jest to książka obowiązkowa dla fanów muzyki reggae, ponieważ nie wyobrażam sobie, aby ktoś kto uwielbia twórczość króla, nie miała choć jednej biografii w swojej domowej biblioteczce. Dlaczego tak krótko? Otóż powód jest jeden- z tym trzeba się zapoznać na własnej skórze. Muszę się do czegoś przyznać, na początku nie spodziewałam się wiele po tej lekturze, aczkolwiek autor zupełnie odmienił moje zdanie. Sądzę, że po tej przygodzie, coraz częściej i przede wszystkim chętniej będę sięgać po tego typu literaturę.
Ocena: 10/10
*cytat pochodzi z książki pt."Bob Marley. Nieopowiedziana historia króla reggae"
Egzemplarz recenzyjny zawdzięczam uprzejmości wydawnictwa SQN.
U mnie to raczej rock niż reggae, dlatego postawiłabym na inną biografię, ale wcale się nie dziwię ocenie - fajnie jest poczytać coś dobrego na temat człowieka, którego muzykę się uwielbia :))
OdpowiedzUsuńNatomiast u mnie bywa różnie, aczkolwiek reggae nie pogardzę. Masz rację, czasem warto jest poczytać coś o wielkim człowieku, o kimś kto zmienił życie wielu osób :)
UsuńBob Marley nie jest moim ulubieniec, za to moja siostra lubiła kiedy była w moim wieku .
OdpowiedzUsuńa co z moją nagrodą bo jeszcze nie dostałam :D
O rany, serio jeszcze nie dostałaś ;O? Wysłałam książkę odrazu po tym jak Ci napisałam.
Usuńno nie właśnie nic nie mam ;/
UsuńKurcze, niedobrze. W takim razie przejdę się w poniedziałek na pocztę dowiem się co i jak, a jak nic nie wskóram- poleci nagroda zastępcza (tj.nr 2) :)!
OdpowiedzUsuńNigdy nie interesowałam się reggae, więc myślę, że powyższa publikacja raczej nie zaciekawi mnie na tyle, bym piała z zachwytu, ale dla miłośnicy tego gatunku będą zapewne zadowoleni.
OdpowiedzUsuńSądzę, że jest to książka idealna dla fanów gatunku. Aczkolwiek zawsze miło jest poznać coś nowego od deski do deski, no i przede wszystkim od źródła :)
Usuń