wtorek, 1 października 2013

Thomas Petersin- Ogrodnik szoguna



Autor: Thomas Petersin
Tytuł: "Ogrdnik szoguna"
Wydawnictwo: Novae Res

Po famie jaka nastąpiła po wydaniu rzekomo bestsellerowej trylogii o Greyu, autorzy na całym świecie złapali haczyk i postanowili zbudować sławę swojej książki na powstałym już sukcesie. Pomysł całkiem dobry, aczkolwiek co za dużo to nie zdrowo. Zacznijmy od "50 twarzy Greya", które mam już za sobą i obiema rękoma i nogami podpisuję się pod twierdzeniem świetnie opisującym tę książkę w jednym zdaniu. Jakie to zdanie? "Zmierzch dla niedorżniętych kur domowych". Nie żebym miała coś do literatury erotycznej, bo naprawdę czasem lubię czytywać takie historie dla rozluźnienia i rozbujania wyobraźni, ale to co wydała E.L.James niestety nie dosięga jej nawet do pięt. 

,,Nie traktuj tego dosłownie-to tylko zabawa, alegoria, gra. Jak wszystko między nami. Całe życie jest grą. Ci, którzy myślą inaczej, kończą w szpitalu albo w prosektorium’’.*

Przez długi czas zabierałam się do napisania tej recenzji, ponieważ nie wiedziałam jak posklejać pojedyncze słowa, które kotłowały się w mojej głowie. Wszystko można zrozumieć, brak weny twórczej również, ale ludzie kochani! Jak można stworzyć coś, co każdą swoją stroną, aż krzyczy czymś co już dobrze znamy.. Pejcze, kajdany, niewolnice- każdy z nas dobrze to zna, chociażby z wyżej wymienionej trylogii, lecz mimo to muszę przyznać, że Autor wybronił się tym co znalazłam w środku. Główny bohater "Ogrodnika Szoguna" jest Panem, który ma pod niewolą kobiety, które swobodnie można nazwać jego zabawkami. Nie przesadziłabym stwierdzeniem, że dla Pana nie ma różnicy między kobietą, a rzeczą. O dziwo jest to powieść napisana przez mężczyznę, więc wydaje mi się, że wszystko było bardziej wiarygodne. Relacje Pan- sługa były ściśle określone, sługa nie mógł wykonywać żadnych czynności bez wcześniejszego skonsultowania się z Panem. Ograniczenie wolności jednostki to łamanie podstawowego prawa do życia, aczkolwiek te kobiety same się na o zgadzały. Dlaczego? Z poczucia podniecenia i rozemocjonowania wewnętrznego? Takie zachowanie mogę zrozumieć do pewnego stopnia- wszystko jest dla ludzi, ale w umiarze. Dać się zniewolić mężczyźnie, który nawet nas nie szanuje oraz wiedząc, że nie jesteśmy jedyne- to dla mnie przekroczenie cienkiej granicy między fetyszem do przyjęcia, a ciężkim odchyleniem psychicznym.  
Tomisko jest dość opasłe przez co książka przeleżała u mnie pewien czas na półce, nim po nią sięgnęłam- liczy sobie bliski 650 stron! Mimo wszystkich wad jakie wyłapałam- nie można też pominąć wielu literówek, które jestem w stanie jednak odpuścić, muszę przyznać, że po pewnym czasie akcja wciąga czytelnika i zapewnia mu kilkugodzinną przeprawę przez losy bohaterów. Naprawdę wszystko jestem w stanie zrozumieć, ale Autorze- czy na jednej stronie musiało znajdować się tak wiele wydarzeń, według mnie było tego trochę za dużo, nie dało się uniknąć przepychu treści.
Podsumowując "Ogrodnik szoguna" nie jest erotykiem na skalę światową, aczkolwiek z pewnością znajduje się na wyższej półce, niż "50 twarzy Greya". Okładka zarówno intryguje jak i zachęca- połączenie czerni z różem wypadło naprawdę dobrze. 

Ocena: 6/10

*cytat pochodzi z książki pt."Ogrodnik szoguna"

Za egzemplarz recenzyjny dziękuję wydawnictwu Novea Res.

28 komentarzy:

  1. Ech... Grey nie był taki zły. Mi się osobiście podobała relacja Anastazji i Greya. Trochę takie współczesne love story, plus troszkę zabaw,

    Ale nie będę fanką powieści erotycznych. Zdecydowanie nie, a więc chyba sobie opuszczę ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grey strasznie mi się nie podobał, ponieważ wcześniej czytywałam tego typu lektury i miałam porównanie do o niebo lepszych :)

      Usuń
  2. Raczej nie moja tematyka, tym bardziej nie zachęca fakt, że jest to opasłe tomisko. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tematyka zazwyczaj w tym przypadku odrzuca połowę społeczeństwa, więc wcale Ci się nie dziwię :)

      Usuń
  3. Książkę czytałam i oceniam ją dość dobrze, aczkolwiek pierwszy jej początek, kiedy Pan szkolił swoją suczkę/klacz strasznie mnie zniesmaczał. Potem na szczęście było już zdecydowanie lepiej.
    Co do samego Greya mnie się on akurat bardzo podobał ze względu na historię a'la kopciuszka, chociaż jeśli chodzi o wykonanie to rzeczywiście leży i kwiczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również odniosłam podobne wrażenie do Twojego, ale na szczęście później poziom książki się podniósł i było już znacznie lepiej. Mi osobiście Grey się nie podobał- owszem, pomysł fajny, aczkolwiek wykonanie woła o pomstę do nieba.

      Usuń
  4. Raczej mnie nie zaciekawi ta książka, nie należy do moich ulubionych gatunków, a stosik czeka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie dziwi mnie Twoje zdanie i podejście, niewielu mężczyzn sięga po tego typu literaturę :)

      Usuń
  5. Skoro piszesz, że autor się wybronił, to jestem skłonna sięgnąć po tę książkę. Oczywiście nie mam wielkich oczekiwań, ale czasami lubię sięgnąć po taką lekką lekturę i wolałabym przy okazji nie zgrzytać przez cały czas zębami z poirytowania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie do końca jest to książka lekka, porusza naprawdę ważne relacje damsko-męskie i ukazuje je w sposób dość niekonwencjonalny. Owszem, według mnie po felernym początku, autor wybrania się i podnosi poprzeczkę trochę wyżej, dlatego też z miłą chęcią ją polecam.

      Usuń
  6. Czekam aż o jakiejś książce erotycznej powstanie kilka dobrych, chwalących powieść recenzji. Wtedy po taką książkę sięgnę. Póki co, jeszcze nie znalazłam tytułu, który by ten wymóg spełniał. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli szukasz odpowiedniej książki na ten temat, poleciłabym Ci "Dziennik nimfomanki" oraz "Emmanuele". Według mnie są to książki napisane naprawdę dobrze :)

      Usuń
  7. Nie zachęcają mnie jakoś książki pokroju "50 twarzy Greya" - tej serii też nie czytałam. Raczej nie sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą, książki o tej tematyce są różnie odbierane przez czytelników po wydaniu "50 twarzy Greya". Nie jest to łatwy typ literatury, dlatego nie każdemu przypadnie do gustu :)

      Usuń
  8. Klaudio - czy nie jesteś zbyt młoda na tę lekturę? Moim zdaniem "Ogrodnik szoguna" to trudna książka, a Ty wszystko uprościłaś. Ktoś (w innej recenzji) napisał, że "przy niej >>50 twarzy Greya<< to czytanka dla gimnazjalistek. Moim zdaniem zupełnie źle odczytałaś charakter postaci tam występujących. Podobnie nie zrozumiałaś więzi łączących głównego bohatera z kobietami (na pewno nie traktuje ich jako rzeczy!). Zaś to, co nazywasz "ograniczeniem wolności" jest absolutnie dobrowolnym "układem", z którego każdy może w każdym momencie wyjść, a kobieta na dodatek może w każdym momencie przerwać opresję. Jeśli to niewola, to czym jest małżeństwo?
    Dla mnie (a jestem dojrzalsza - czytaj starsza - od Ciebie) Peter zbliża się do męskiego ideału, zaś kobiety są przedstawione jako egoistyczne manipulantki - widać, że autorem jest mężczyzna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze, nie sądzę aby wiek wyznaczał poziom dojrzałości, bo jak wiemy z tym jest różnie- czasem 15-latka jest dojrzalsza niż 25-latka, tak więc nie oceniajmy po pozorach. Po drugie, każdy ma swoje upodobania, które niekoniecznie podobają się drugiej osobie. Osobiście bardzo lubię czytać taką literaturę, sądzę że można wiele z niej wynieść, aczkolwiek bardzo łatwo zrobić z niej coś poniżej jakiegokolwiek poziomu. Czy uprościłam? Nie wydaje mi się, według mnie (podkreślam- dwie różne osoby, tę samą rzecz mogą odebrać różnie) bohater jest Panem swoich kobiet, które owszem, ulegają mu dobrowolnie, a więc nie ma tu mowy o zniewoleniu na siłę (nic takiego też nigdy nie powiedziałam, w recenzji napisałam, że był to układ dobrowolny, aczkolwiek zamieściłam też moje zdanie na temat ograniczania wolności w stosunkach damsko-męskich, po prostu stwierdziłam, że jest to dobry moment na wyrażenie takiej też opinii). Czym jest małżeństwo? Według mnie jest to przypieczętowanie miłości dwojga ludzi, którzy pragną przyrzec sobie przed świadkami (czy też Bogiem lub samym sobą) miłość, wierność, uczciwość małżeńską oraz to, że nie opuszczą się, aż do śmierci. Nie sądzę, aby miało to cokolwiek wspólnego z niewolą.
      Peter męskim ideałem? Według mnie daleko od niego odbiega, ale jak wiemy każdy ma inne gusta, a o tym się nie dyskutuje. Owszem- widać, że autorem jest mężczyzna.
      Nie mniej jednaj dziękuję za wyrażenie swojego zdania- przynajmniej mam świadomość, że ktoś to czyta :).

      Usuń
  9. Jeju, po tym całym szale na "50 twarzy greya" erotyki są wszędzie. Od czasu do czasu gdy wchodzę do empiku, pierwsze co rzuca mi się w oczy to te naprawdę oryginalne okładki i tytuły. Jestem już strasznie zmęczona tą modą na "pornografie w wersji papierowej". Raczej nie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ba! U mnie w empiku jest nawet cały dział wprowadzony specjalnie z okazji wydania "50 twarzy Greya''!

      Usuń
  10. Chyba też skłaniałabym się bardziej w kierunku odchylenia psychicznego :) Raz jeden jedyny wzięłam się za powieść erotyczną i jeszcze długo nie zajrzę do czegoś podobnego, kompletnie nie moje klimaty. Nie przekonuje mnie nawet twierdzenie, że artysta (którym jest choćby pisarz) musi łamać schematy, walczyć z ograniczeniami, bo jeśli coś wychodzi poza granice dobrego smaku to nie jest przełomowe, a po prostu kiepskie (ale to już tak na marginesie :)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chciałam oceniać wszystkich lektur tego typu po "50 twarzach Greya", dlatego też chciałam porównać to sobie z innymi tytułami. Pisarze tych czasów niestety często tworzą coś nie dla siebie i co lubią, pragnąć spełniać swoje marzenia poprzez książkę, a dla pieniędzy i jakiegokolwiek rozgłosu..

      Usuń
  11. I weź tu wyciągnij książkę z taką okładką w autobusie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah, prawda! Jak czytałam ją w autobusie lub innym transporcie miejskim, spojrzenia starszych osób były dla mnie bezcenne :). A jak się uśmiechałam pod nosem to już w ogóle..

      Usuń
    2. Ale te kobiety pruderyjne! To dlaczego co piąte(!) [Polska, 2010rok] dziecko jest nieślubne?

      Usuń
    3. Wydaje mi się, że jest tak po prostu dlatego, że ludzie nie przykładają już tak wielkiej wagi do znaczenia ślubu ( nie mówię, że ja również takie mam- mówię jak jest). Dla niektórych to po prostu zwykły, zbędny papierek, a dla niektórych "prezent" po przygodnym seksie. Przepraszam, że zapytam, ale co to ma do tematu tak poza tym :)?

      Usuń
    4. Po prostu dziwi mnie hipokryzja kobiet, które (co piąta) mają nieślubne dzieci (co najmniej w rodzinie, a wiadomo, skąd dzieci się biorą), a dają obcej osobie do zrozumienia, że gorszy je jakaś niepornograficzna w końcu fotografia na okładce. Jakoś mi się wydaje, że moralny aspekt czytania erotyki jest nieporównywalny z uprawianiem pozamałżeńskiego seksu. O skutku (interes dziecka!) nie wspominając.
      To i ja zapytam: uśmiechałaś się z powodu ich spojrzeń (jeśli tak, to brawo!), czy pod wpływem treści książki? Bo ona mało śmieszna mi się wydawała...

      Usuń
    5. Sądzę, że takie spojrzenia zawdzięczamy temu, że po prostu ludzie nie są do tego przyzwyczajeni. Gorszy ich praktycznie wszystko, nawet okładki, które nie wydają się być pornograficzne.
      Owszem, zgodzę się- treść książki zabawna nie była, aczkolwiek momentami wydawała mi się tak "przerysowana" czy też po prostu absurdalna, że uśmiechałam się z niedowierzania, natomiast gdy zauważyłam już te spojrzenia, naturalnie chciało mi się śmiać z tych osób.

      Usuń

Zależy mi na Twojej opinii, ale proszę nie zostawiaj komentarzy typu ''Nie dla mnie'' lub ''Brzmi ciekawie''- wysil się trochę i doceń moją pracę. Zostaw adres swojego bloga, a na pewno zajrzę, jednak nie zostawiaj tu samych zaproszeń. Obraźliwe komentarze będą usuwane. Anonimie- podpisz się!