niedziela, 2 kwietnia 2017

[MIŁOŚĆ W CZASACH ZAGŁADY #2] "Marlene" Hanni Münzer


AutorHanni Münzer
Tytuł: "Marlene"
Cykl: Miłość w czasach zagłady (tom II)
Wydawnictwo: Insignis
Ilość stron: 552 

Popijając pyszną zieloną herbatę zastanawiam się jak dobrać słowa, aby choć w minimalnym stopniu odzwierciedlić to, jak wiele czytelniczej przyjemności dała mi ta książka. Zdecydowanie "Marlene" nie należy do powieści lekkich, zmusza ona czytelnika do głębszego myślenia i przede wszystkim do wykrzesania z siebie odrobiny empatii i człowieczeństwa. Niestety nie miałam okazji przeczytania pierwszej z tego cyklu książki, czyli "Miłości w czasach zagłady", ale dobrze pamiętam jak wielkim szumem obeszła się jej premiera. Jeśli choć w połowie była tak dobra jak ta, którą miałam przyjemność czytać to wcale mnie to nie dziwi. 

Autorka porusza ciężki, lecz bardzo ważny temat- drugiej wojny światowej. Oczywiście, na rynku znajdziemy masę literatury poświęconej tej tematyce- lepsze czy gorsze, ale z całą pewnością jest ich ogrom. Tak jak w większości przypadków, literatura tego typu ma zarówno swoich zwolenników, jak i tych, którzy za nic na świecie nie chcą do niej sięgnąć. Ja osobiście należę do tej pierwszej grupy. Tematyka ta ciekawiła mnie już od czasów mojej podstawówki. 

Uważam, że pisarka postawiła na coś, dzięki czemu jej książka jest wręcz skazana na sukces: prawdziwość oraz odwieczną bitwę między uczuciem, a rozsądkiem. Postacie wydają się być tak autentyczne, że aż ma się wrażenie jakby stały obok nas, jakbyśmy sami brali we wszystkich wydarzeniach udział. Jakbyśmy sami mieli zaraz chować się w piwnicy przed kolejnym bombardowaniem. Już na samym początku miałam dobre przeczucia. Nasza przygoda z Marlene zaczyna się w dość zaskakującym momencie: wtedy, gdy kobieta postanawia podzielić się swoimi wspomnieniami z innymi ludźmi w postaci książki, gdzie zostaną zawarte fakty, o których jeszcze nigdy nikomu nie mówiła- nawet swojej rodzinie. Marlene poznajemy jako starszą kobietę, siedzącą wygodnie w fotelu, gotową na kres swojej drogi i gotową przede wszystkim na to, aby wyjawić prawdę. Niecodziennym pomysłem jej zaczęcie powieści od samego końca- tak jak zrobiła to właśnie Hanni Münzer. Według mnie pomysł naprawdę godny uwagi. Dzięki temu zabiegowi czułam się jakbym siedziała u babci i słuchała jej opowieści.

Marlene jest postacią wyjątkową, jej odwaga momentami powodowała ciarki na moich rękach. W czasach wojny była niezwykłą młodą kobietą, która rzuca się w wir walki, nie zwracając uwagi na niebezpieczeństwo, jakie na nią czyha. Podczas naszej przygody z książką, nasza bohaterka staje się jedną z najbardziej poszukiwanych kobiet w Rzeszy, bo mimo iż zakłada opaskę ze swastyką na swoje ramię, wcale nie jest zwolenniczką Hitlera i jego poczynań. Taki obrót spraw bardzo przypadł mi do gustu, bo stawia sytuację w trochę innym świetle. Przynajmniej w mojej głowie.

Jednym wyzwaniem bohaterki nie jest sama walka i przetrwanie, wkrótce gdy poznaje miłość swojego życia, musi podjąć niezwykle ważną decyzję: ocalić dobro jednej osoby, czy ocalić setki ludzkich istnieć i działać wbrew sobie. Książka jest świetnym połączeniem historii oraz thrillera z miłością w tle. Z całą pewnością ten tytuł na długo pozostanie w mojej głowie, a to bardzo dobry znak. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zależy mi na Twojej opinii, ale proszę nie zostawiaj komentarzy typu ''Nie dla mnie'' lub ''Brzmi ciekawie''- wysil się trochę i doceń moją pracę. Zostaw adres swojego bloga, a na pewno zajrzę, jednak nie zostawiaj tu samych zaproszeń. Obraźliwe komentarze będą usuwane. Anonimie- podpisz się!