czwartek, 30 maja 2013

,,Kodeks Bracholi'' Barney Stinson i Matt Kuhn


Tytuł: ,,Kodeks Bracholi''
Autor: Barney Stinson i Matt Kuhn
Wydawnictwo:Sine Qua Non

Po szybkim biegu na pocztę i po nieco dłuższym oczekiwaniu w kolejce, wreszcie go mam. Idę do domu, rozsiadam się wygodnie w fotelu i niecałą godzinę później zakańczam przygodę z ,,Kodeksem Bracholi''.
Jeśli jesteś feministką, pantoflarzem lub uważasz się za ,,kobietę wyzwoloną''- zaprzestań czytanie w tym momencie. Książka z początku wydaje się być napisana w sposób dość prymitywny, ale po dłuższym zastanowieniu..czego można oczekiwać od Kodeksu napisanego przez faceta do innych facetów? Tak, Barney- punkt dla dam. Kim jest Barney? Jest to główny bohater dobrze znanego wszystkim serialu emitowanego przez Comedy Central- ,,Jak poznałem Waszą matkę''. Powinnam użyć określenia Brachol, ale aby zdobyć ten zaszczytny tytuł należy się nieźle napocić. Jak dobrze, że nie jestem feministką.. Gdyby tak było, rzuciłabym tą książką w ścianę już po 10 stronach oraz nie oparłabym się przed chęcią znalezienia autora na drugim końcu świata, aby nakopać mu do tyłka. Przepraszam, ale ta recenzja będzie pełna kolokwializmów. Trudno byłoby postąpić inaczej, gdyż sama książka jest napisana właśnie w taki sposób- lekki, żartobliwy, pełen języka potocznego- języka Bracholi. Godzina z tą książką dała mi tyle śmiechu, że po odłożeniu jej strasznie bolał mnie brzuch i jedyne co mogłam zrobić to otrzeć łzy, które pojawiały się na mojej twarzy przez napady śmiechu.

,,Czy lubi sport czy nie,
Brachol lubi sport'' *

,,Kodeks Bracholi'' potwierdził mnie tylko w tym, że męska przyjaźń jest czymś wielkim, czymś co wiąże na całe życie. Faceci nie obrażają się bez powodu ( czasem nawet z powodem- wystarczy wspólne piwo i po sprawie), nie obgadują się za plecami ( po prostu powiedzą to sobie w twarz), nie owijają w bawełnę i zawsze będą do dyspozycji ( nie tylko w potrzebie). Czy nie jest to idealna przyjaźń? Prosta, bez niepotrzebnych spięć- jak to często bywa u kobiet. Aczkolwiek według autora Brachol nie musi być osobnikiem płci męskiej. Kim jest Brachol? Nie mogę Wam tego zdradzić, gdyż o to chodzi w Kodeksie- jeśli jesteś godzien, sam się tego dowiesz. Tak więc, sięgnijcie czym prędzej po tą książkę.

,,Kiedy zatrzymuje się na czerwonym,
Brachol opuszcza szyby w samochodzie, tak
aby wszyscy mogli cieszyć się jego gustem
muzycznym''*

Jeśli każdego faceta broniącego swego gatunku uważasz za szowinistę, nie sięgaj po lekturę- nie spodoba Ci się( co gorsza, mogą na tym ucierpieć samce alfa). W przypadku, gdy chcesz mieć swego lubego tylko dla siebie- strzeż go od tej książki i najlepiej spal wszystkie egzemplarze w okolicy. Natomiast jeśli drogi czytelniku, jesteś ,,kobietą z jajami'' lub mężczyzną- stanie się to Twoją biblią, wskazówką, która wskaże Ci jak przemierzać przez życie z przyjaciółmi. Polecam gorąco, ale również ostrzegam- po przeczytaniu tej książki przez waszego mężczyznę, już nigdy nie będzie w jego życiu tak jak wcześniej.

Ocena: 9/10

*wszystkie cytaty pochodzą z książki ,,Kodeks Bracholi''

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu SQN!
 

sobota, 25 maja 2013

Stosik majowy

Wiem, że miesiąc się jeszcze nie skończył, ale do tej pory uzbierałam tyle książek, że aż nie mogę się powstrzymać przed zamieszczeniem ich tu..:). Po dzisiejszym Targu staroci w moim mieście śmiało mogę stwierdzić, że moim powodem bankructwa będą książki. Mogę nic nie jeść, chodzić w podartych ciuchach, ale książki mieć muszę. Czy jest ze mną coś nie tak? :P
Na szczęście mój biedny, kochany chłopak udał się dziś ze mną na targi i dzielnie trzymał powiększający się z minuty na minutę stos książek. Jakimś cudem dotarliśmy do domu, ja- spełniona, on- zmęczony..:)
Zdjęcia będą niestety w tragicznej jakości, ale aktualnie nie mam aparatu, a mój ''smartfon'' woła o pomstę do nieba.
W tym miesiącu udało mi się nawiązać współpracę z wydawnictwami: Fabryka słów, SOL oraz SQN ( na razie na próbę). Jestem z tego bardzo dumna i dziękuję za powierzone mi zaufanie!
Maj niestety był dla mnie pechowy pod jednym względem- recenzji. Jestem w trakcie przemieszczania się z jednego domu do drugiego i cierpię na czasowy brak internetu. Recenzję staram się pisać na kartkach w każdej wolnej chwili, ale nie mam kiedy wstawiać ich na bloga. Tak więc proszę o wybaczenie. Z ręką na sercu postanowiłam sobie, że w czerwcu mimo wszystko poprawię się i recenzje będą pojawiały się częściej. Mogę pochwalić się jedynie tym, że przeczytałam wiele książek i już tworzą się w mojej głowie obiektywne opinie i recenzje na ich temat. Maj jest również dla mnie ciężkim miesiącem ze względu na zbliżający się koniec roku, a w drugiej klasie liceum nie jest to nic łatwego. Każdy nauczyciel chce zrobić jeszcze milion sprawdzianów (bo przecież wcale nie mieliśmy na to 10 msc), ale cóż taki już nasz los. Zaczęła się walka o wyższe oceny i dobre świadectwo. Także trzymajcie kciuki :)!
Oto moje łupy:


Prawy stosik od góry:
1.,,Studnie przodków'' Joanna Chmielewska (Targi staroci)
2.,,Zapałka na zakręcie'' Krystyna Siesicka''(jw.)
3.,,Krzyżówka'' Anita Janowska (jw.)
4.,,Pokuta po polsku'' Agnieszka Ostrowska- Metelska (jw.)
4.,,Iliada'' Homer (jw.)
5.,,Gdy owoc..'' Brzechwa (jw.)
6.,,Nagi posłaniec'' Francis Clifford (jw.)
7.,, Taśmy prawdy i fikcji (literackiej) Małgorzata Maniszewska (jw.)
8.,,Etyka'' Peter Vardy, Paul Grosch (jw.)
9.,,Nocny lot'' Antoine de Saint-Exupery (jw.)
10.,,Wolny wybór'' Ryszard Winiarski (jw.)
11.,,Stara baśń'' J.I.Kraszewski (jw.)
12. Opracowania lektur (jw.)
13.,,Opowieść wigilijna'' Charles Dickens (jw.)
14.,,Ania z Szumiących Topoli'' L.M.Montgomery (jw.)
15.,,Janice Gentele i seks'' Mavis Cheek ( znalezione u babci)
16.,,Jubel'' Lars Saabye (jw.)
17.,,Chleb na wody płynące'' Irwin Shaw (jw.)

Lewy stosik od góry:
1.,,Metro Uniwersum- Korzenie niebios'' Tullio Avoledo (recenzyjny od AIM Media)
2. Trzy części ,,Serii niefortunnych zdarzeń'' Lemony Snicket ( perełka znaleziona na Targach)
3.,,Necrosis Przebudzenie'' Jacek Piekara, Damian Kucharski (jw.)
4.,,Udręka'' Lauren Kate (biblioteka)
5.,,Robin Hood'' ( Księgarnia Matras)
6.,,Listy do Miriam'' Lutgard van Heuckelom (biblioteka)
8.,,Światła pochylenie'' Laura Whitcomb (wyd. Initium)
9.,,Cmentarz zwieżąt'' Stephen King ( biblioteka)

Tak się przedstawiają moje stosiki. Trochę tego się nazbierało.. Jeszcze niecierpliwie czekam na egzemplarze recenzenckie, gdyż z wielu dotarł do mnie na razie jeden wyczekany..:).
Znaleźliście coś dla siebie?

A na deser..

Tak więc biorę się za układanie zdobyczy na półkach, gdzie brakuje już miejsca i pałaszowanie słodkości..:)





czwartek, 23 maja 2013

KONKURS part 2!


    JAKI TYTUŁ NOSI NIEDOKOŃCZONA OKŁADKA, KTÓRĄ DZIŚ PRZEDSTAWIAM?





 Zasady wyjaśnione w pierwszej notce dotyczącej konkursu. Patrz w dół. Tym razem na okładce dodano trochę więcej podpowiedzi niż ostatnio. Tak więc zadanie staje się coraz łatwiejsze, a pula nagród wciąż zachęcająca..:)


Konkurs organizowany przez:

logo_fs

środa, 22 maja 2013

,,Upadli'' Lauren Kate


Tytuł: ,,Upadli''
Autor: Lauren Kate
Wydawnictwo:  MAG


,,Upadli'' to pierwsza część cyklu ,,Upadłych'' autorstwa Lauren Kate. Fantasty króluje na pierwszych miejscach światowych list bestsellerów, więc ciężko byłoby nie natrafić na kolejną książkę o upadłych aniołach. Według mnie tematyka jest już trochę utarta ( trochę to za mało powiedziane..). Gdy idę do księgarni lub biblioteki nurtuje mnie jedno pytanie: czy w tych czasach oryginalna tematyka ma szansę na wybicie? Czytając ,,Upadłych'' miałam nieodparte wrażenie, że jest niemal wierną kopią wydanego wcześniej światowego bestselleru pt.,,Szeptem''. Upadłe anioły, zakazani kochankowie- to tylko nieliczne podobieństwa jakie udało mi się znaleźć w obu książkach, ale tak już ze mną jest.

,,Walczyć o życie na tyle długie, by przeżyć je u jego boku. Walczyć o jedyną rzecz tak dobrą, tak szlachetną, tak potężną, że w jej imię warto zaryzykować wszystko. Miłość.''

,,Szeptem'' zachwyciło mnie i bardzo wciągnęła w całą serię. Dlaczego? Otóż powód jest prosty- autorka tej książki jako pierwsza wprowadziła mnie w świat uległych aniołów ( w dobie ,,Zmierzchu'' i zasypu wampirami). Chociaż.. z ręką na sercu mogę przyznać, że z pewnością sięgnę po kolejne częśli ,,Upadłych', ponieważ kieruje  mną po prostu czysta ciekawość dalszych losów bohaterów.
Język jakim jest napisana książka jest prosty- brak w niej skomplikowanych zdań, dzięki czemu czyta się łatwo i szybko. Co do okładki.. osobiście nie jestem zachwycona. Grafikowi nie mogę pogratulować wyobraźni. Chyba, że byłabym słodką nastolatką, którą fascynują proste okładki ( zresztą prawie identyczna jak wyżej wspomnianej książce- może to tylko zbieg okoliczności, że różnią się praktycznie tylko kolorystyką?)

„Nikt nigdy nie zwycięża. Jeden anioł właściwie nie ma możliwości zniszczyć drugiego. Po prostu tłuczemy się, aż w końcu wszyscy mają dosyć i robimy sobie przerwę.”

Nie chcę być tak sceptycznie nastawiona do całej opowieści, bo jako fanka fantasty czytałam ją z zainteresowaniem. Fabuła nie zachwyca swoim biegiem wydarzeń. Jednak jednego autorce mogę pogratulować- nietypowej sytuacji w jakiej znalazła się główna bohaterka. Tu powinnam wymienić jej imię, ale niestety go nie pamiętam ( to chyba nie świadczy dobrze?). Wróćmy do osobowości tejże dziewczyny- zbuntowana nastolatka, która trafiła do poprawczaka przez niewyjaśnione okoliczności śmierci jakiej była świadkiem. Całe 400 stron zawiera zmierzanie się nastolatki z codziennością, która z dnia na dzień staje się coraz bardziej skomplikowana  Z czasem zaczynają dziać się dziwne rzeczy- giną ludzie. Co gorsza- wszystkie te zdarzenia  przytrafiają się w jej obecności., przez co ma jeszcze większe problemy.
Jednak dziewczyna ukrywa przed wszystkimi pewien fakt- gdy dzieje się źle pojawiają się czarne zjawy. Co to za zjawy? Kim są? Na początku książki przecież wcale nie możemy się tego domyśleć.. Sam tytuł ,,subtelnie'' podsuwa czytelnikowi odpowiedź.

„Jeśli przychodzisz więcej niż raz, w jedno miejsce, z tą samą osobą to myślę, że nie możesz już nigdy powiedzieć, że to tylko twoje miejsce.”

Mimo wszystkich wad ,,Upadli'' to następny cykl, który mogę zaliczyć do ,,pochłaniaczy czasu''. Polecam wszystkim fanom fantastyki, a w szczególności tym, których bez opamiętania wciągnęło ,,Szeptem''. Na mojej półce już czeka na mnie kolejna część i szczerze? Nie mogę doczekać się kiedy po nią sięgnę ( co ta ciekawość robi z ludźmi?). Książka idealna na wieczory z gorącą czekoladą lub gorące popołudnie na kocu.
Jednak w mojej ocenie muszę być konsekwentna i wziąć pod uwagę całość. Mimo to będzie to dość wysoka ocena, ze względu na stopień wciągalności. Bo przecież właśnie o to autorowi chodzi- książka ma wciągać i co najważniejsze, sprzedawać się.

Ocena: 6/10

Książka przeczytana w ramach wyzwań:


poniedziałek, 20 maja 2013

KONKURS!

Witajcie,
Mam dla Was pewien specjalny konkurs. Krótką zasadę umieszczę pod spodem.
Przez 5 dni, codziennie na moim blogu zamieszczane będą niedokończone okładki, których dotyczy konkurs. Waszym zadaniem jest napisanie w komentarzu jaki tytuł nosi niedokończona okładka. Ostatnia odsłona zostanie zamieszczona we wtorek- będzie to dokończony projekt, więc nie będzie już brał udziału w konkursie.

JAKI TYTUŁ NOSI NIEDOKOŃCZONA OKŁADKA, KTÓRĄ DZIŚ PRZEDSTAWIAM?


Zaś moim zadaniem jest uzbieranie jak największej ilości komentarzy z poprawną odpowiedzią. Do wygrania zestawy książek, które zostaną wysłane przeze mnie do osób, które najbardziej się udzielały. Tak więc: DO DZIEŁA!

niedziela, 19 maja 2013

,,Listy do Miriam'' Lutgard Van Heuckelom


Autor: Lutgard Van Heuckelom
Tytuł: ,,Listy do Miriam''
Wydawnictwo:  Polwen

Nastoletni bunt, beztroskie życie, życie z dnia na dzień chyba nie są nikomu obce. Randki z chłopakami, wieczorne spotkania z przyjaciółkami, wymykanie się po cichu z domu na dyskotekę. Łamanie zasad rodziców. To coś na co każdy patrzy z utęsknieniem. To wszystko jest w nas i powraca z wiekiem.
Niestety nastoletniej Miriam nie było dane długo nacieszyć się tym życiem. W wieku 14 lat przeszła pierwszą z wielu operacji usunięcia guza mózgu. Kolejne godziny, dni, miesiące, lata były dla niej walką o życie- coś co wydaje się dla nas takie proste. Jednak dla Miriam było to zmierzenie się z czymś co jest dla niej bardzo trudne. Mimo to dziewczyna nigdy się nie poddała i pomimo choroby, uśmiech nigdy nie zszedł z jej ust.
,,Listy do Miriam'' to poruszające i autentyczne wspomnienia jej matki i opis relacji córka-matka.
Wzruszające opowieści o dziewczynce, która z całej siły pragnęła żyć i bezlitośnie wierzyła, że Bóg przygotował dla niej jakiś plan, że jej ścieżka życiowa nie dobiega jeszcze końca.

"Płacz z bólu, 
z bezradności,
z głębokiego smutku,
przecież za każdym razem płacz to taka ulga."


Nastolatka chwyta chwile pełnymi garściami, stara się żyć jak najlepiej i próbuje utrzymać swoją egzystencję jak najdłużej. Próbuje i to robi. Chora dziewczyna dodaje sił swojej załamanej mamie, pokazując jej że nigdy się nie podda. Dla Miriam nie miało znaczenia ile wysiłku będzie kosztował ją powrót do normalnego życia, odnalezienia swojego ''ja'' wśród tych wszystkich zmartwień. Choroba była bezlitosna i zabrała jej wszystko. Została zupełnie bez niczego. Zmieniła się. Fizycznie nie była już tą samą osobą. Miała problemy ze słuchem i wzrokiem. Wiedziała, że powrót do dawnego życia będzie bardzo trudny. To wszystko to niewielkie skutki tego, co zrobiła z nią choroba. 
Progres. Po walkach z chorobą nastąpiła poprawa. Miriam mogła zostawić szpital, myśli o chorobie i zacząć żyć jak dawniej.  Wróciła do szkoły. Mogła znów cieszyć się życiem Chciała zostawić przeszłość w tyle i zacząć cieszyć się życiem i światem. Miała plany, ambicje, marzenia. Chciała nieść pomoc innym. Niestety nie dane było cieszyć jej się tym za długo.. Nawrót choroby pojawił się, gdy miała 17 lat. Znowu plany Miriam legły w gruzach i powróciła do sterylnego życia w łóżku szpitalnym.
Jednak tym razem było inaczej. Diagnoza nie była radosna. Badania. Badania. I jeszcze raz badania. Wyrok. Wyrok śmierci. Nie było już dla niej nadziei. 

"Wybieram życie!
Nie poddam się. Będę nadal walczyć aż do gorzkiego końca."

Nastolatka wciąż chciała żyć. Nie straciła wiary w to, że jej się powiedzie. Przecież była tak młoda.. Nie zdążyła jeszcze nacieszyć się życiem, a już miała je tracić? Wcześniejsza walka pomogła jej przeżyć kolejne trzy lata. Teraz nie było innego wyjścia- pomóc mogła tylko chemioterapia..

"Mgła spowija moje zmysły
Nićmi pajęczyny.

Niezniszczalna, nieodwracalna, nieomylna.

Najgorętszy promień słońca
Nie przeniknie przez wilgotne wstęgi.

Nie rozwieje jej żaden podmuch wiatry
Nie ujarzmi żaden jeździec.

Znalazła swoją ofiarę,
więc ją gnęci.
Wie, czego chce.

Miriam
17 luty 1990"


Miriam chciała walczyć, ale z dnia na dzień traciły siły. Było jej coraz trudniej. Jej mama nie chciała przy niej płakać, nie chciała pokazywać jej swoich słabości. Jednak z każdym dniem coraz trudniej było jej powstrzymywać łzy.
Pewnego dnia nastolatka podjęła drastyczną decyzję- nie będzie dalej kontynuowała leczenia. Rezygnuje z walki z chorobą, ponieważ wie, że nie ma to najmniejszego sensu. Dziewczyna nie chce ostatnich dni swojego życia spędzić podłączona do kabli na szpitalnym łóżku. Rodzice zrozpaczeni decyzją godzą się na nią i pozwalają spędzić ostatnie dni swojej córki tak jak sama to zaplanowała. Najtrudniejsza decyzja ich córki z jaką musieli się zmierzyć.

"Żegnaj kochanie. Pokazałaś nam, co to znaczy ŻYĆ".

,,Listy do Miriam'' wzruszyły mnie i pokazały mi ile warte jest życie. Zdałam sobie sprawę jak kruche jest życie ludzkie i że wszystko zależy tak naprawdę od przypadku, a my możemy jedynie nigdy się nie poddawać i iść przez życie z podniesioną głową. Miriam nie spełniła wszystkich swoich marzeń, ale mimo to uszczęśliwiła tylu ludzi. Uszczęśliwiła również mnie, bo dzięki lekturze tej książki doceniam swoje życie o wiele bardziej, niż wcześniej i staram cieszyć się z małych rzeczy. Nie wiem co zrobiłabym w takiej sytuacji w jakiej znalazła się młoda dziewczyna. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie ogromu bólu i rozpaczy jaki towarzyszyłby mi w chwili diagnozy. Na pewno chciałabym spędzić te ostatnie chwile tak, abym na łożu śmierci powiedziała z uśmiechem na ustach, że lepszego życia nie mogłam sobie wyobrazić i że jestem spełniona.
Książkę polecam wszystkim. Nawet tym o stwardniałych sercach, bo jest to taki typ lektury, który roztopi nawet najgrubszy lód. Powieść zostanie w naszych głowach na naprawdę długi czas. W zaledwie kilkudziesięciu stronach zawarte zostało tyle emocji.. Porusza niezwykle ważny temat obok którego wiele osób przechodzi bokiem, bo po prostu się jego boją. Na szczęście są na tym świecie osoby, które stawiają temu czoła i chcą o tym mówić i udostępniać swoje zapiski. Tak więc polecam z całego serca!

Ocena: 8/10

czwartek, 9 maja 2013

High Five!

High Five to nowa akcja, w związku z którą na blogu pojawiać się będą rankingi ulubionych, najlepszych, najbardziej interesujących, bądź najgorszych książek, filmów, gier, postaci itp..

Dzięki temu zarówno czytelnicy mogą poznać bliżej blogerów, jak i blogerzy czytelników, jeśli ci będą chętni na podzielenie się swoimi przemyśleniami i opiniami. Więcej informacji tu.






1. Jamie i Landon- ,,Jesienna miłość''

Miłość po prostu idealnie książkowa. Z początku On- zły, Ona- dobra. Para zupełnie z innych środowisk, jednak coś z czasem zaczyna ich łączyć. Między młodymi ludźmi rodzi się silne uczucie. Po prostu same ochy i achy. Tragiczne zakończenie- śmierć ukochanej spowodowana białaczką. Jednak nawet to nie złamało ich uczucia, wręcz przeciwnie- wzmocniło. Co tu więcej mówić, Sparks jest po prostu jednym z najlepszych pisarzy romansów.

2. Nora i Patch- ,,Szeptem''


Jedna z moich ulubionych pozycji książkowych, więc jakże mogłabym wymieniać zalety tej pary? Tak to już jest z ulubieńcami, że ich czas przemija, a oni nadal zajmują szczególne miejsce na naszej półce. Co też oni z nami robią?







 
3. Holly i Garry- ,,Ps.Kocham Cię''


Para świetnych kochanków. Piękna miłość, która trwa nawet po śmierci męża Holly- Garry'ego. 12 wspaniałych listów, które podkreślają cudowną aurę ich miłości. Uwaga: Porządny wyciskacz łez!


4. Romeo i Julia- ,,Romeo i Julia''

Ranking nie byłby prawdziwy, gdyby zabrakło tu tej pary. Chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego? Absolutny geniusz!






 

 5. Heathcliff i Katarzyna- ,,Wichrowe wzgórza''

Następny bezkompromisowy klasyk! Przez całą powieść miałam nadzieję, że jednak los ich połączy. Kto nie czytał niech żałuje i natychmiast się za nią zabiera.




 Dziś miała się tu pojawić recenzja, ale zamiast tego postawiłam na ranking. Recenzję postaram się napisać w najbliższym czasie, gdyż wiele książek czeka na swoją własną. Czy któraś z powyższych par przypadła Wam do gustu?

poniedziałek, 6 maja 2013

,,Moja Tulipanka'' Joe Randolf Ackerley





Autor: Joe Randolf Ackerley
Tytuł: ,,Moja Tulipanka''
Wydawnictwo: StudioEMKA

Pies jest najlepszym przyjacielem człowieka. Właśnie ta sentencja świetnie oddaje klimat ,,Mojej Tulipanki’’. Powieść o przyjaźni, z początku trudnej, aczkolwiek z czasem wzbierającej na sile.  Bohaterem książki jest sam autor -J.R. Ackerley, który nie był miłośnikiem zwierząt, a już na pewno nie psów. Pewnego dnia starszy, ceniony człowiek przyjmuje pod opiekę osiemnastomiesięczną sukę o imieniu Tulipanka. Z biegiem lat poznaje typowe zachowania i zwyczaje psa, które stają się jego miłością. Suka jak przystało na zwierzę zachowuje się czasem kłopotliwie, a nawet agresywnie, przez co przed jej właścicielem stoi nie lada wyzwanie, aby zapewnić swojej przyjaciółce komfort życiowy mając na względzie również dobro i kulturę innych osób. Przez większość stron J.R.Ackerley poszukuje partnera seksualnego (jak również oczywiście ojca jej szczeniąt) dla Tulipanki. Jego poszukiwania są opisywane w bardzo zabawny sposób, widzimy jak trudna jest to decyzja dla właściciela suczki. Nie przypadkowo użyłam tu słowa ,,trudna'', dlatego że J.R. Ackerley bardzo dba o Tulipankę i chce dla niej jak najlepiej, więc nie chce aby była ona nieszczęśliwa i stara się jej wybrać jak najlepszego partnera. Całą sprawę bohater traktuje bardzo poważnie i wykonuje swoje obowiązki względem psa bardzo sumiennie. ,,Moja Tulipanka’’ jest to dzieło napisane w sposób żartobliwy, aczkolwiek momentami nawet bardzo tkliwy. Autor nie posługuje się naukowym słownictwem, ale również obce są dla niego kolokwializmy.  Moim zdaniem właśnie za sprawą tego języka, powieść czyta się lekko. Jedynym minusem książki jest drobna czcionka od której momentami bolały mnie oczy i często gubiłam się w słowach, które po prostu mi się zlewały.

,, Nakreślony przez Ackerleya portret Tulipanki nie ma na celu przywoływania czytelnikowi na pamięć tradycyjnych, sentymentalnych wyobrażeń o psach i ich przyjaznych uczuciach dla człowieka; jest jednak przepojony pragnieniem jej zrozumienia i szczerym jej umiłowaniem.''

Osobiście jestem zwolenniczką psów, więc lektura przypadła mi do gustu. Według mnie pies jest najlepszym przyjacielem człowieka, a co najważniejsze najwierniejszym. Ile razy słyszymy w telewizji, że to właśnie pies uratował komuś życie? Ile razy czytamy lub słyszymy historię o psim bohaterze? Niestety czasem ludzie okazują się być bestiami, które pastwią się nad tym biednym stworzeniem.. Moim zdaniem psa nie traktuje się jak zwierzę, tylko jak przyjaciela, które ma często czysto ludzkie odruchy. Ta książka jest doskonałym przykładem przyjacielskiego układu pies-człowiek.
,,Moją Tulipankę’’ polecam wszystkim miłośnikom zwierząt i ludziom, którzy jeszcze nie odnaleźli swojego psiego powiernika. Jest to lektura idealna na wolne popołudnie, gdyż czyta się ją bardzo szybko. Sądzę, że książka trafi zarówno do dzieci jak i do dorosłych. Jeśli więc szukacie czegoś lekkiego, będzie to dobry wybór.

Ocena: 8/10

Poniżej trailer filmu animowanego, bazującego właśnie na ,,Mojej Tulipance''. Swoją drogą jest to pierwszy pełnometrażowy, wyreżyserowany film narysowany i namalowany ręcznie bez użycia papieru, a wyłącznie dzięki technologii komputerowej. 




Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję Wydawnictwu StudioEMKA.

czwartek, 2 maja 2013

Podsumowanie kwietnia

Pamiętam jak wczoraj święta Wielkanocne, trudno aż uwierzyć, że ten czas tak szybko leci. Niedawno szliśmy z narzekaliśmy na śnieg skrzypiący pod butami, a teraz wybieramy się na weekendy majowe. Kwiecień był dobrym miesiącem. Pożegnaliśmy zimę ( chyba na dobre- przynajmniej miejmy taką nadzieję), a przywitaliśmy piękną i słoneczną wiosnę. W tym miesiącu udało mi się również nawiązać dwie współprace w wydawnictwami z których jestem bardzo dumna : AIM Media i Studio Emka. Dziękuję za obdarzenie mnie zaufaniem z Waszej strony! Niestety maj to najcięższy okres w szkole. Zaczyna się gorączkowe zaliczanie i nadrabianie zaległości. Mimo wszystko jest to chyba mój ulubiony miesiąc, ponieważ mogę z uśmiechem na twarzy wyjść na świeże powietrze z książką pod pachą. Na szczęście czekają mnie teraz dwa tygodnie byczenia się ( dziękuję kochani maturzyści!). Niestety za rok kolej na mnie.. Ale przecież to calutki rok, więc nie ma się co martwić :). W maju postaram się pisać więcej recenzji, na które w tym miesiącu niestety miałam bardzo mało czasu. Nie chcę w posumowaniu rzucać suchych statystyk, ale postaram się zrobić to w jak najprzyjemniejszy sposób. Tak więc w kwietniu przeczytałam 8 książek ( według mnie to słaby wynik, który w tym miesiącu mam zamiar pobić). Tytuły: ,,50 twarzy Greya'', ,,Dotyk Julii'', ,,Triumf owiec'', ,,Dziewczynka, która widziała zbyt wiele'', ,,Listy miłosne'', ,,Gwiazda anioła'', ,,Przemytnik cudu'', ,,Jutro 3''. Najlepsza książka: ,,Dziewczynka, która widziała zbyt wiele''. Najgorsza książka ,,50 twarzy Greya''. Recenzji w tym miesiącu było bardzo mało, bo zaledwie 4. Jestem z tego wyniku bardzo niezadowolona, dlatego obiecuję teraz i przy świadkach, że w maju się poprawię!

Dwa dni temu wchodząc do domu jakże ucieszył mnie widok koperty z ciekawą zawartością od Studio Emka. Jesteście ciekawi co znalazłam w środku?


,,Moja Tulipanka'' Joe Randolfa Ackerleya. Już biorę się za czytanie i niebawem pisania recenzji. Tymczasem do mojego Stosiku wiosennego mogę dodać jeszcze ,,50 twarzy Greya'', który okazał się być najgorszym zakupem w moim życiu. Na tym chyba zakończę mój wywód i zabieram się do czytania i nadrabiania zaległości. Dobranoc!

środa, 1 maja 2013

,,50 twarzy Greya'' E.L. James


Autor: E.L. James
Tytuł: ,,Pięćdziesiąt twarzy Greya''
Wydawnictwo:  Wydawnictwo Sonia Draga

Największy bestseller 2012 roku. Najlepiej sprzedająca się książka. Powieść o której mówią miliony. Zaczynając ją czytać wciągamy się bezwiednie w bieg wydarzeń. Mniej więcej tak właśnie brzmi cała cudowna otoczka książki. Nastał moment, że i u mnie w biblioteczce zawitał jeden egzemplarz. 
Tematyka jest dosyć niecodzienna. Gdyż w momencie pisania tej książki seks był bardziej tematem tabu. Bohaterką powieści jest Anastasia Steele- młoda, skromna i nieśmiała kobieta, która spotyka na swojej drodze ( jakie to zaskakujące!) boga seksu, cudownego i niesamowitego Christiana Greya. Po pewnym czasie między kobietą i mężczyzną powstaje pewien układ- ona jest mu Uległa on jest jej Panem. Książka jest obfita w opisy wszystkich stosunków jakie odbywają młodzi kochankowie. Mam do tej książki tyle uwag, że w pewnym momencie nie byłam pewna czy potrafię je wszystkie ogarnąć. Proszę o wybaczenie, ale to będzie chyba najkrótsza recenzja w moim życiu, gdyż po prostu nie ma o czym pisać..

,,Jesteśmy świadomymi swych czynów dorosłymi i to, co robimy za zamkniętymi drzwiami, jest wyłącznie naszą sprawą.”

Ktoś kiedyś bardzo trafnie określił fenomen tej książki. Cytując : ,, 50 twarzy Greya to Zmierzch dla niedorżniętych kur domowych''. Zgadzam się z tą osobą w 200%. Czytając tą książkę zrozumiałam dlaczego zdobyła taką sławę. Powód jest prosty: Na całym świecie aż roi się od kobiet, które są zapracowane, niezaspokojone, dlatego też szukają jakiejkolwiek przyjemności chociażby w powieści takiej jak ,,50 twarzy Greya''. Książkę owszem czyta się bardzo szybko i łatwo, wszystko to dzięki bardzo prostemu językowi jaki zawdzięczamy autorce. Momentami czułam się jakbym czytała jakieś puste pisadełko dla nastolatek. Bohaterka określa swoje emocje w najprostszy sprosób i używa takiego słownictwa, że czasem sprawdzałam. okładkę czy aby na pewno nie czytam kolejnego numeru Joya.
Książkę polecam wszystkim kobietom, które szukają wytchnienia i odczucia jakichkolwiek doznań. Szczerze? Jak dla mnie największe zawiedzenie jakie kiedykolwiek mnie spotkało.

Ocena: 2/10